POLFIC POLFIC
192
BLOG

Dobry artykuł

POLFIC POLFIC Gospodarka Obserwuj notkę 13

Witam,

Swego czasu napisałem notkę pod znamiennym tytułem Ekonomiści won. Klika razy razy udowodniłem słuszność mojej wiedzy na temat bezmyślności tej grupy hmmm... zawodowej.

Pocieszyło mnie, że nie tylko ja tak myślę. Tutaj fragment artykułu prof. Mielczarskiego na ten temat:

"Dobra pogoda dla ekonomistów nastąpiła pod koniec lat 90. i na początku obecnego wieku, kiedy decyzje o tym jak funkcjonuje gospodarka światowa i gospodarki krajowe przejęły instytucje finansowe. Kilka lat temu prof. A. Szablewski zorganizował na Politechnice Łódzkiej konferencję, poświęconą między innymi bezpieczeństwu energetycznemu i działaniu gospodarki. Gwoździem programu konferencji była sesja z udziałem prezesa Narodowego Banku Polskiego. Prof. M. Belka przyjechał z sporym gronem doradców, w tym utytułowanych, a salę zapełnili znani polscy ekonomiści. Dyskusja w sesji składała się z dwóch części. W pierwszej starano się zidentyfikować przyczyny kryzysu finansowego, jaki wystąpił w 2008 roku. Było prezentowanych wiele teorii i poglądów, jednak pod koniec uznano, że tak do końca nie wiadomo jakie były wszystkie, czy nawet najważniejsze przyczyny kryzysu. W drugiej części dyskusji mówiono o prognozach na przyszłość. Część z dyskutujących podnosiła problem braku odpowiednich danych. Inni mówili, że dane mają, ale brak im odpowiednich modeli, itd. Dyskusję podsumował prof. M. Belka mówiąc, że u niego w NBP są dwa departamenty zajmujące się prognozami. Mają i dane i modele. Wykonują szereg prognoz, które przynoszą do niego jako prezesa. Jednak na jego „wyczucie”, żadna z tych prognoz nie jest odpowiednia, a przyszłość będzie zupełnie inna, z tym że nie powiedział jaka, czyli dalej niewiele wiadomo.

Kiedy po zakończeniu sesji wychodziłem z konferencji w towarzystwie mojego kolegi inżyniera pracującego w elektrociepłowni powiedział on: Wiesz ta ekonomia to fajna profesja. Nikt nic nie wie, a wszyscy dobrze się mają i jeszcze niezłe premie biorą. Zgodziłem się z nim dodając: „Gdyby Tobie w elektrociepłowni kocioł się rozleciał, a mnie przewróciła linia energetyczna, to przez kilka lat byśmy tłumaczyli się prokuratorowi. A tutaj było kilkaset miliardów dolarów i nie ma tych kilkuset miliardów. Nie wiadomo gdzie są, a nawet nie jest pewne czy w ogóle były”.

I w ten sposób okazało się, że inżynierom została prosta i ciężka praca, w tym nad wdrażaniem rynków energii, a ekonomiści mogą zajmować się sprawami bardziej wysublimowanymi, żyjąc przy tym na niezłym poziomie, o czy świadczą niebotyczne zarobki w instytucjach finansowych. Cóż na koniec można tylko przytoczyć stare przysłowie, które w nowym sformułowaniu brzmiałoby: „Lepsze deko ekonomii niż kilo inżynierii”." *

Pozdrawiam :)

 

* mielczarski-o-wyzszosci-nauk-inzynierskich-nad-ekonomicznymi-i-odwrotnie

POLFIC
O mnie POLFIC

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka